Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/182

Ta strona została przepisana.

wszą, a najwyższą szóstą, co się zresztą i za pruskich czasów aż do trzydziestego roku utrzymało. Właściwie jednak było klas dziewięć, bo z trzech pierwszych dzieliła się każda na dwa oddziały, niższy i wyższy.

Uczono, z małym wyjątkiem, tych samych przedmiotów jak obecnie w gimnazyach, ale stosunek ich, pod względem ważności oraz liczby godzin, znacznie się różnił od teraźniejszego. Polski język, który był, rozumie się, we wszystkich klasach wykładowym, miał w pierwszéj klasie przeznaczonych godzin cztery, w drugiéj trzy, w następnych po dwie i kończył się obszernym wykładem stylistyki i historyi literatury. Język francuzki zajmował, tak z politycznych jako iż cywilizacyjnych względów, ważne stanowisko w szkole; dano mu zatem w sześciu niższych oddziałach cztery godziny, w trzech wyższych nawet pięć, skutkiem czego mogły być, przy końcu w tym przedmiocie wymagania większe, niż w teraźniejszych gimnazyach realnych. Niemieckiego uczono w każdym oddziele przeciętnie trzy godziny tygodniowo, lecz kończyła się ta nauka w klasie czwartéj, a w dwóch wyższych zajmował jego miejsce język grecki, który się w czwartéj jedną godziną zaczynał i w następnych dwoma zadowolnić musiał; mimo to jednak uczniowie klasy szóstéj tłómaczyli wyjątki z historyków greckich i Homera Iliadę. Natomiast na łacinę padał główny przycisk w planie naukowym; w dwóch niższych klasach miała godzin cztery, w trzeciéj pięć, w czwartéj i piątéj sześć, a w szóstéj nawet osiem; dla tego też czytano prawie tych samych autorów co i w niemieckich gimnazyach, kończąc na Cyceronie, Tacycie, Swetoniuszu i Horacym, a w dwóch ostatnich oddziałach pisano rozprawy i wiersze łacińskie. Historyę powszechną wykładano we wszystkich klasach po dwie godziny, zacząwszy od naj-