mina rozpraw i wywodów tego rodzaju, ręką księdza Brodziszewskiego nakreślone. Nie zawsze podobno są one zgodne z nowemi poglądami i teraźniejszym stanowiskiem nauki, dowodzą jednak wszystkie niezwykłéj cierpliwości i erudycyi autora.
Skoro ci tntaj jednego księdza wymieniłem, który za moich czasów uczył religii w gimnazyum, nie mogę przemilczeć trzech jego następców. Otóż, bezpośrednio po księdzu Brodziszewskim przyszedł do nas kapelan całkiem odmiennego rodzaju, młody jeszcze, pełen życia i zapału, ukończywszy krótko przedtem nanki swoje teologiczne na uniwersytecie wrocławskim; był nim ksiądz Loga. Pamiętam jak wywarł od razu wpływ, że tak powiem, magnetyczny na wszystkich uczniów, osobliwie w klasach wyższych. Gorącą i wzniosłą wymową, tak z ambony jako i na godzinach, powagą postawy i ruchów, jasnem i wyrazistem spojrzeniem, głosem dźwięcznym i podniosłym nakazywał skromność i uszanowanie; to też na lekcyach jego było cicho i spokojnie, słuchano z nwagą i nikt nie śmiał dopuścić się jakiéj nieprzyzwoitości, wiedząc, żeby mu to nawet koledzy za złe byli wzięli. Młodzież od samego początku nie tylko szacunek uczuła dla niego, lecz i szczere przywiązanie; to też przypominam sobie wrażenie jakie zrobiła w szkole wiadomość, że księdza Logę rnszył paraliż; szczęściem nie było to nic gwałtownego; w kilknnastn dniach wrócił do obowiązków swoich, ale po wargach z jednéj strony dostrzedz było można lekkie porażenie. Do wpływowego stanowiska, które zajął w szkole, prócz zalet osobistych, przyczyniły się także stosunki jego światowe. Ks. Brodziszewski żył, mniéj więcéj, tylko dla kościoła; ksiądz Loga, ile na to obowiązki duchowne pozwalały, brał czynny udział we wszystkiem co społeczeństwo nasze pod politycznym i towarzyskim względem wtenczas zajmo-
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/212
Ta strona została przepisana.