z gospodarstwem wiejskiem. Wróciwszy po paru semestrach do domu, rozpoczął pod dozorem ojca zawód gospodarski, ożenił się bardzo młodo, idąc li tylko za popędem serca i już piędziesiątego roku, ile pamiętam, osiadł, jako dziedzic Granówka, w owym dworku, o którym ci wspomniałem, po dziadku swoim, panu Nepomucenie. Lat dwadzieścia pięć spokojnie i szczęśliwie tam przesiedział pilnie gospodarząc, wychowując swoją gromadkę i ciesząc się powszechnem uznaniem jako szczery sąsiad, uczynny obywatel i gorący patryota. Przywiązanie do sprawy narodowéj, do polskich tradycyi i zwyczajów stanowiło jednę z głównych jego zalet; gdy o bonum publicum chodziło, zawsze go znalazłeś gotowym do pomocy, do dania i do wykonania, ile był w stanie; nawet bez względu na wątłe zdrowie i wadliwość ciała, czterdziestego ósmego roku dosiadł konia, ruszył do obozu i dowiódł odwagi w jednéj z potyczek. Obok tego wierność w związkach przyjacielskich, życzliwość i gościnność, z którą każdego w domu swoim przyjmował, otwartość jego i nieraz wesoła fantazya w rozmowach czyniły dla nas wszystkich z Kazia Nieżychowskiego nader miłą osobistość. Zrozumiesz więc, panie Ludwiku, że mnie, w tak dawnych i tak bliskich z nim i z całą jego rodziną będącego stosunkach serdeczny żal przejąć musiał, gdy w Potulicach, podczas pogrzebu, spojrzałem na tę matkę, która, po stracie męża, stała wtenczas w tak sędziwym wieku przy trumnie jedynego swego dziecka. Lat dziewięć jeszcze po téj ciężkiéj klęsce przeżyła pani Albertyna, zachowując do ostatniéj chwili jasność umysłu i żywość, ów właściwy sobie spokój łagodny w postępowaniu i rozumną dbałość o wszystko, co ją otaczało. Główną pociechą jéj starości była ta gromadka wnuków i wnuczek, która się tam w Granówku po Kaźmierzu została; drugą z wnuczek, przybyłą na
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/31
Ta strona została przepisana.