rodzicielskim pod dozorem jednego z owych francuzkich księży, których labusiami nazywano, a których pełno u nas było w czasie rewolucyi francuzkiéj. Młodość swoją spędził po większéj części w wojskach napoleońskich, a przebywszy kilka kampanii w Niemczech i we Francyi, jako też bitwę pod Lipskiem, wrócił do domu, z krzyżami legii i virtuti militari, w stopniu pułkownika i szefa sztabu jednéj z dywizyi księcia Józefa, ztąd go też późniéj zwykle szefem tytułowano. Chociaż zewnętrzność jego nie była zbyt ponętna, albowiem, średniego wzrostu i dobréj tuszy, twarz miał szeroką, nieco za pełną, nos okrągławy, mięsisty i oczy małe, ujmował jednak każdego i stawał się sympatycznym przez niezwykłą grzeczność i łatwość w obejściu, którą nmiał łączyć z pewnym odcieniem pańskości, jako też przez gotowość swoją do wszelkich posług obywatelskich. Pod tym względem był on, jak pamiętam, cały szereg lat poniekąd l’homme pour tout faire dla naszéj szlachty. W rzeczach nie tylko landszaftowych, lecz i w trudnościach z administracyą pruską, w sprawach sądowych, kwestyach majątkowych i familijnych mnóstwo obywateli wzywało pana dyrektora o pomoc lub radę, któréj chętnie i gładko udzielał. Znaczenie jego i popularność wzmogły się jeszcze trzydziestego roku. Czując się za starym, aby wyruszyć w pole, a w miejscu swojem dla współziomków niezbędnym, pozostał na stanowisku i był przez czas trwania rewolucyi wojskim pewnéj części obywatelstwa, opiekunem i doradzcą licznych żon i dzieci opuszczonych, niemniéj i tym, do którego się z wyższych kół warszawskich tutaj udawano w niejednéj ważnéj sprawie.
Ożenił się był pan dyrektor zaraz po skończonych wojnach francuzkich i sprzedawszy Sypniewo, dziedziczną swoją posiadłość, kupił w powiecie obornickim Uchoro-
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/49
Ta strona została przepisana.