Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/87

Ta strona została przepisana.

czył tutejsze lyceum, gdzie wtedy, jak mi powiadał, księża Antoszewicz i Przybylski rej wodzili, nie szczędząc skóry urodzonych i nieurodzonych. Rok czy dwa przepędził potem w Halli i słuchał na uniwersytecie rozmaitych kolegiów, nie oddając się specyalnemu zawodowi, a wreszcie, odbywszy wycieczkę do Francyi i, zdaje mi się, do Włoch, wrócił do kraju, udał się do Warszawy i wstąpił do wojska polskiego, mając od dawna pociąg do żołnierki, tem więcéj, że stryj jego, stary Napoleończyk, był jeszcze w czynnéj służbie i pułkownikiem, po wypadkach zaś listopadowych został jenerałem.
W którym pułku pan Tadeusz służył, tego nie wiem, choć mi powiadał, ale wiem, że miał szpadę u boku, gdy wybuchło powstanie trzydziestego roku. Nieraz także była między nami mowa o rozmaitych zajściach kampanii i bitwach, w których się znalazł, jużbym ci jednak szczegółów nieskleił, panie Ludwiku, mnóstwo bowiem rzeczy czas wysuszył w mojéj staréj mózgownicy, a na chybi trafi gadać nie chcę. Uszedłszy cało, po skończonéj wojnie, za granicę pruską i przebywszy w skutek tego rozmaite trybulacye, dostał się Sokolnicki znów na rodzinne pola, osiadł w dziedzicznym Sulęcinie, zajął się gorliwie gospodarką, ożenił się kilka lat późniéj, a niedługo potem nabył od brata swego Pigłowice. Zamąciły mu następnie spokojne życie wypadki czterdziestego szóstego roku. Wrodzoną rozwagę jego przemogło gorące patryotyczne uczucie i będąc od samego początku robót spiskowych w stosunkach z emisaryuszami emigracyjnymi, a w ścisłéj przyjaźni z wielu dawniejszymi towarzyszami broni, którzy ich namowom tutaj ulegli, wstąpił do organizacyi, zwłaszcza, iż do najzapaleńszych w tym kieranku należał teść jego i brat starszy Józef, którego, późniéj schwytanego w Krakowie i okutego w kajdany, wlokło austryackie żołdactwo do więzienia, lżąc i targa-