Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/161

Ta strona została przepisana.

drugie piętro wynajęte było na mieszkania prywatne, pierwsze zaś wraz z dołem zajęte przez oberzę znaną w całéj prowincyi pod firmą: Hôtel de Cracovie, wypisaną złotemi literami na czarnym szyldzie. Przedsiębiorca i gospodarz téj oberzy Nowakowski, którego imię już zapomniałem, pełnił za młodu obowiązki woźnego w prefekturze poznańskiéj, a późniéj ożeniwszy się z jejmościanką służebnego gatunku, wielce niepowabną, ale za to ruchawą i energiczną, panował tutaj przeszło lat dwadzieścia i cieszył się względami publiczności. Publiczność ta, ile pamiętam, należała do średniéj i niższéj szlachty, nie była wybredną, bo tam komfortów w Oberzy Krakowskiéj nie znano; pokoje, z grubszego farbą pociągnięte, miały sprzęty niewykwinne, sosnowe łóżka z pierzynami, kilka zwyczajnych stolików i krzeseł, tu i owdzie starą szafę do rzeczy i wyszarzaną kanapę, ale po innych hotelach też wiele lepiéj nie wyglądało, a pani Nowakowska gotowała podobno dobre obiady, jéj małżonek zaś odznaczał się usłużnością i przebiegłością w pożyciu z ludźmi, wiedział o wszystkiem co się dzieje w mieście i po wsiach, bawił gości relacyami, pomagał im w sprawunkach i interesach, a ponieważ obok tego, mając węch dobry, puszczał się nieraz na szczęśliwe facyendy, powodziło się parze Nowakowskich nie źle.
Wszystko się jednak z czasem zmienia; około trzydziestego szóstego roku poszła Krakowska Oberza ad patres, a stary Nowakowski przeniósł się o kilka domów daléj i założył restauracyę z bilardem. Nie wiem co właściwie było do tego powodem, sądzę, iż, obok zmniejszającego się z czasem napływu gości, głównie sprowadzenie się do Poznania Stefańskich, którzy w swoim domu część pierwszego piętra zajęli. Wszakże owa zmiana nie wyszła Nowakowskim na dobre; tak