literatem, bo poszedł za przykładem ojca i został kapłanem Bachusa, mając w wysokim stopniu talent towarzyski i zręczność w obejściu się z ludźmi. Pochodzenia swego z krain Hellady nie mógł się wyprzeć; zdradzały go, jeśli nie niska, grubawa figura, to przynajmniéj twarz o wyraźnie wschodnich rysach, czarne włosy, czarny sumiasty wąs i brunatne ruchawe oczy. Przedstawiał on właściwie tylko połowę, bo urodziło ich się dwóch razem tak do siebie podobnych, jak Terencyusza Adelfy; pamiętam, że gdy szli jeden przy drugim, zwykle równo ubrani, trudno ich było rozróżnić. Ten drugi, którego imię zapomniałem, umarł w młodym wieku, a jego bliźniak ożenił się z panną Jagielską, siostrą doktora, i jak ci mówiłem, założył tutaj, przed pół wiekiem przeszło, winiarnię i restauracyę. Interes szedł nieźle, bo pani Jerzowa, osoba nie tylko przystojna, lecz roztropna i gospodarna, z wielkiem powodzeniem zajmowała się kuchnią, a jéj małżonek znał się na nektarach węgierskich i potrafił rozmową, wielokrotnie przysługą, zjednać sobie gości, którzy go lubili jako przyzwoitego i honorowego człowieka. To też zazwyczaj bywało tutaj na dole tłumnie i wesoło do późnéj nocy, osobliwie w czasie zjazdów z prowincyi, a ponieważ pierwsze piętro tego domu często zwiedzałem, zdarzyło mi się nieraz słyszeć: „porcyą flak! pieczone kurcze!“ lub inną, głośną komendę pana Jerzego przesyłaną przez sień do kuchni. Po kilku latach przeniósł Żupański swoją dobroczynną instytucyę na Stary Rynek, niedaleko od domu Sypniewskich, a gdy tam jakoś dochód się pomniejszył i z dorastającą dziatwą wzmogły się potrzeby, założyła żona jego obok restauracyi, bodajnie pierwsza z Polek, handel drobnych towarów dla kobiet i przyczyniła się tem znacznie do przyzwoitego utrzymania całéj rodziny. Przypominam sobie jeszcze, że tam fortuna spojrzała niespodzianie przyjaznym okiem
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/169
Ta strona została przepisana.