wtenczas jeszcze znacznie polski, pragnął od dawna lekarza Polaka. W Gostyniu wyrobił sobie nasz młody doktór wkrótce rozległą i korzystną praktykę, a przytem, wszedłszy w bliższe stosunki z obywatelstwem po wsiach, miał czynny udział w bardzo ożywionem tamże działaniu narodowem, jako jeden z kierujących członków biblioteki gostyńskiéj i kasyna gostyńskiego, które, musisz wiedzieć, było po trzydziestym roku pierwszem ogniskiem ruchu patryotyczno społecznego w naszem Księstwie. W Gostyniu znalazł także towarzyszkę życia całkiem odpowiednią skromnemu i spokojnemu jego usposobieniu; mimo to jednak, po pięciu czy sześciu latach, przeniósł penaty swoje znów do Poznania. Niewiem co go spowodowało do powrotu i niepytałem go się o to, sądzę, że jednym z powodów był także pociąg, który nań wywierała osobistość Marcinkowskiego.
Nie długo wszakże, bo ledwo półtora roku, mógł się pocieszyć pożyciem z przyjacielem, którego szanował i kochał jak ojca. Mogę ci poświadczyć, panie Ludwiku, iż był dla niego, w tych ostatnich czasach, gorliwym, że tak powiem, adjutantem, wyręczał go u chorych, gdy zaszła potrzeba, we wszystkich innych czynnościach służył mu chętną pomocą, a widząc jak coraz bardziéj na zdrowiu szwankuje, nie przestawał przedstawiać mu i prosić, aby się szanował i dobrowolnie nie narażał. Gdy nareszcie Marcinkowski, ustępując jego i innych przyjaciół naleganiom, pojechał do Dąbrówki pod opiekę Łakomickiego, odwiedzał go tam Freudenreich co tydzień kilkakrotnie i czynił co było w jego mocy, aby mu ulżyć w cierpieniach. To też zacny jego pacyent, wywdzięczając mu się zaufaniem i chcąc nawet po śmierci przynieść korzyść nauce, wymógł na nim przyrzeczenie, że ciało jego otworzy i przekona się lege artis, jak i w jakim stopniu choroba płuca zniszczyła. Przezwyciężając
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/198
Ta strona została przepisana.