Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/232

Ta strona została przepisana.

powiadał trafnie na liczne powinszowania składane przy téj sposobności przez rozmaite władze i delegatów szkół z różnych stron Księstwa przybyłych. Jeśli do tych jego urzędowych zasług dodasz, że Rymarkiewicz zapałem do nauki, taktem pedagogicznym w trudnych czasem przypadkach i szczerą życzliwością zapewnił sobie trwale przywiązanie i szacunek uczniów, że grzecznością i przyjacielskiem obejściem potrafił kolegów sobie ujmować i zniewalać, a dla publiczności był zawsze osobą, która jéj zupełne zaufanie i sympatyę posiadała, nie ździwisz się, panie Ludwiku, że władze pruskie, chociaż piętno u niego polskie wszędzie jawnie i śmiało występowało, wynagrodziły pracę jego kilkakrotnie, nadając mu tytuł nauczyciela wyższego, późniéj profesora i zdobiąc go po dwakroć krzyżem orła czerwonego czwartéj i trzeciéj klasy.
Lecz czynność Rymarkiewicza niezadawalała się bynajmniéj obrębem murów gimnazyalnych, z równą wytrwałością i sumiennością rozciągała się na różnorodne zadania i przedsięwzięcia naszego spółeczeństwa, zmierzające ku podtrzymywaniu narodowego życia. Pomijając naukę, której udzielał w kilku szkołach panienek polskich, daléj dyrekcyę, którą miał nad istniejącem tutaj przez lat kilka progimnazyum dokt. Mierzyńskiego, oraz obowiązki egzaminatora rządowego, które wykonywał przy zakładach Sercanek i Urszulanek, był, jak sobie przypominam, razem z dokt. Ludwikiem Gąsiorowskim, założycielem i kierownikiem pierwszych ochronek naszych. Prócz tego pracował, razem z Libeltem i księdzem Malinowskim, przez czas niejaki nawet jako przewodniczący, w Towarzystwie Ortograficznem poznańskiem, roku czterdziestego piątego redagował z Libeltem „Gazetę W. Księstwa“, a już w początkach swoich liczyło go Towarzystwo Przyjaciół Nauk do najczynniejszych