kojnie, nieraz życzliwie, ceniąc jego przywiązanie do ojczystéj sprawy, ale rzadko kiedy do czegoś więcéj nakłonić się dali; książę Bismarck jednak był bardzo dlań niełaskaw, a miły jegomość, Hundt von Hafften zwany, dostawał drzenia nerwów, gdy njrzał Kantaka stojącego na mównicy.
W ważnych przypadkach, gdy szło o rzeczy piekące, zazwyczaj Kantakowi polecało Koło polskie, aby był tłómaczem uczuć i myśli współrodaków; i tak przypominam sobie, że sześćdziesiątego piątego roku wystąpił z zapałem przeciw ministrowi Eulenburgowi z powodu skazania kilku powstańców z roku sześćdziesiątego trzeciego na służbę w rotach aresztanckich; że następnego roku mowa, którą bronił postępowania naszego w roku czterdziestym ósmym, zyskała mu uznanie powszechne i że sześćdziesiątego siódmego roku, jako członek sejmu północno-niemieckiego odczytał i uzasadnił uroczysty protest przeciw wcieleniu WKsięstwa do Rzeszy północno-niemieckiéj, że pięć lat późniéj przypadło znów Kantakowi bronić nas wobec parlamentu niemieckiego i zaprotestować imieniem ogółu przeciw narzucenin nam narodowości obcéj i wpychaniu nas gwałtem do Rzeszy.
Pamiętam nakoniec jeszcze, iż, niedługo potem, w sejmie pruskim odpierał zwycięzko zaczepki wymierzone przeciw arcybisknpowi Ledóchowskiemu, który, wywdzięczając mu się za to, jak słyszałem, do dziś dnia jeszcze, w rocznicę św. Kaźmierza, przed ółtarzem obrońcę swego wspomina. Nie minęła wogóle, panie Ludwiku, żadna sesya sejmowa, w którejby Kantak nie był kilkukrotnie, krócéj lub dłużéj, przemawiał z rozmaitem powodzeniem, lecz zawsze jako nasz gorliwy opiekuu, żałuję więc szczerze, iż na tak pobieżnéj wzmiance o jego parlamentarnéj czynności poprzestać muszę; ale jeden
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/254
Ta strona została przepisana.