Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/287

Ta strona została przepisana.

całe gimnazyum i ludność miejska, lecz i znaczna liczba obywatelstwa wiejskiego oddała hołd pamięci zacnego profesora. Ksiądz Tyc w pięknem kazaniu polskiem ocenił jego zasługi i osobiste zalety, a nad grobem pożegnał go w imieniu kolegów i uczniów dyrektor Schoeler czułą i poetyczną przemową w języku niemieckim.
Jan Popliński pozostawił umierając dwoje małych dzieci, które kochająca matka nie tylko troskliwie wychowała, lecz im także byt samoistny zabezpieczyć mogła. Córka jest jeszcze między żywymi, dla tego o niéj nie mówię, syn zaś Władysław żył sześć lat dłużéj niż żył jego ojciec, a o lat jedenaście matkę swoją na tamten świat wyprzedził. Powodowany od najmłodszego wieku chęcią do gospodarstwa, wyszedł z prymy na wieś, aby się praktycznie wyćwiczyć w tym zawodzie. Rozpoczął naukę w Żelicach u pana Józefa Nieżychowskiego, a potem ukończył ją przebywając przez czas dłuższy w Turwi pod dozorem i kierunkiem jenerała Chłapowskiego. Należycie do agronomii przysposobiony, w szczęśliwem stadle z młodą żoną, odznaczającą się rozsądkiem i dobrocią serca, chwycił się procederu dzierżawcy roku piędziesiątego czwartego, a że znał się na rzeczy i konjunktury wtenczas były lepsze, wiodło mu się nieźle, zwłaszcza gdy późniéj gospodarzył w Budziszewie, pięknéj wsi należącéj do Łubieńskich. Tam jednak, po kilku latach, zaczął niedomagać na zdrowiu; wszelkie usiłowania lekarskie nie zdołały usunąć chorobliwych pojawów, które sprowadziły śmierć jego przedwczesną; umarł bowiem nie doszedłszy do piędziesięciu, zostawiając po sobie małoletnie dzieci. Wszyscy pokrewni, przyjaciele i znajomi żałowali serdecznie poczciwego Władysia, po ojcu bowiem odziedziczył mile i swobodne usposobienie, pełen był szczerości i prawie zawsze wesołym; prócz tego, uprzejmy dla wszystkich, jakby stworzony do towarzyskiego