wnocześnie ścisła przyjaźń z dwoma starszymi synami króla Fryderyka Wilhelma III zapewniła mu wybitne stanowisko i wpływ niemały w kołach rządowych i dworskich, z którym się jednak oględnie obchodził.
W takich bez przerwy żyjąc stosunkach i mając za matkę księżniczkę pruską królewskiego rodu, nie dziw że był przedewszystkiem księciem i jenerałem pruskim; wszakże i po ojcu wziął w dziedzictwie nie tylko wielkie podobieństwo zewnętrzne; tęż samą niemal twarz, otyłą postawę i powagę, lecz i gorliwą przynależność do kościoła katolickiego, przytem pewne sympatye polskie. Mówił po polsku, chociaż powoli i nieco z trudnością, jednę z córek wydał za Polaka, chętnie świadczył, ile mógł, usługi Polakom, przyjmował ich po przyjacielsku u siebie i wraz z bratem starał się o to, aby dzieci obydwóch nauczyły się po polsku i niebyły obce wpływom polskim. W tym celu, jeszcze za mojéj bytności w Berlinie, oddali Radziwiłłowie swych chłopców, a była tego dość spora kupka, pod dozór Krakowianina Podlewskiego, jeśli się nie mylę w nazwisku, dziewczynki zaś pod opiekę panny Paleńskiéj, a późniéj owdowiałéj sędziny Karczewskiéj; to też dla całego tego pokolenia Radziwiłłów, ile mi wiadomo, język antenatów obcym nie jest. Książę Bogusław nieco wyższym był od brata i znacznie chudszym; miał w twarzy typ rodowy, osobliwie ów wybitny nos radziwiłłowski, przytem spokojne i łagodne usposobienie, powolność w ruchach i mowie. Służąc w wojsku od lat najmłodszych, bo go tu jeszcze przed trzydziestym rokiem w mundurze podporucznika pamiętam, doszedł w czynnéj służbie do stopnia majora, a chociaż w późniejszych czasach odznaczony został godnością jeneralską, oddawał się głównie domowemu życiu, obowiązkom obywatelskim, a przedewszystkiem praktykom religijnym i dobroczynnym. Parafia katolicka w Berli-
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/30
Ta strona została przepisana.