lub drugą z naszych matron, chociaż takich już mało, która pamięta jak się wszystkie uczennice radowały, gdy jedenasta wybiła, a ksiądz wchodził do pokoju, jak silnie żarliwością swoją i piękną wymową działał na ich młodociane umysły. Widzisz więc, że zatrudnienia miał nie mało, a dodaj jeszcze współpracownictwo w Dyrekcyi Naukowéj Pomocy. Wybrany czterdziestego dziewiątego roku, przeszło lat trzynaście należał do jéj składu i, dopóki był w Poznaniu, przychodził regularnie na posiedzenia i odrabiał sumiennie dość znaczny referat, co jako świadek rzetelnie powiedzieć ci mogę. Nakoniec musisz wiedzieć, panie Ludwiku, że, podczas pobytu swego w Poznaniu, trzy razy, rok po roku, wysłanym został ks. Aleksy do Berlina, przez powiat inowrocławski, którego szczególną łaskę zawdzięczał Wielkopolaninowi i przychylności pana Łączyńskiego. Ale ks. arcybiskup Przyłnski niechętnie patrzał na jego posłowanie i czynił mu trudności z powodu, że potrzebny tntaj przy kościele; dla tego też deputat inowrocławski nie długo przesiadywał w izbie poselskiéj, a chociaż był bardzo czynny w naradach Koła polskiego, publicznie wcale nie występował i jak mógł najprędzéj wracał do swéj mansyonaryi. Wśród wszystkich owych zajęć dużo mu jeszcze zbyło czasu do towarzyskiego życia, które bardzo lubił. Poznał on się niemal z wszystkimi liczącymi się tutaj do kół wykształceńszych i dbającymi o sprawy publiczne, a przez udział w tych sprawach wszedł także w bliższą styczność z wielu obywatelami ze wsi. Ile pamiętam, łączyła go przyjacielska zażyłość z rodzinami Łuszczewskich, Mateckich, Cegielskich, Rymarkiewiczów i Mottych, z kanonikiem Brzezińskim, z Wannowskim i Bentkowskim; wszędzie był mile widziany, bo nie tylko odznaczał się wrodzoną grzecznością i taktem w obejściu, lecz, jako człowiek znakomicie wykształcony, którego
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/72
Ta strona została przepisana.