Listem do biskupów, stanowczo zezwolenia swego odmówił, jak już poprzednio nie chciał go zabrać z sobą do Rzymu. Wszakże zmienił późniéj arcybiskup usposobienie swoje pod tym względem, gdyż, wkrótce po jego śmierci, powołał jeneralny administrator archidyecezyi ks. prałat Brzeziński Prusinowskiego tymczasowo do Poznania, jako penitencyarza przy kościele katedralnym i radzcę konsystorskiego, oświadczając przytem, że wypełnia wyrażoną mu ustnie wolę zmarłego arcypasterza. Zostawiwszy w Grodzisku odpowiednich zastępców, znalazł się ks. Aleksy między nami pełen dobréj otuchy na przyszłość; a chociaż mocno już był zmieniony i fizycznie znękany, trzymał się jeszcze dzielnie siłą woli i wrodzoną żywością temperamentu. Zarządowi archidyecezyi nie małe oddał przysługi pilnem odrabianiem spraw bieżących, osobliwie biegłością swego pióra w łacińskich i francuzkich korespondencyach, a kazaniami swemi przyciągał rzesze do kościoła katedralnego. Wraz z nim cieszyliśmy się wszyscy, że tutaj zostanie, czarną rewerendę wkrótce na fioletową zamieni, zwłaszcza iż między duchowieństwem wtenczas zdolnością, pracowitością i nabytą już zasługą jedno z pierwszych miejsc zajmował. Wszakże inaczéj zrządziły losy! Ile pamiętam, rok tylko, mniéj więcéj, pobawił u nas. Zawiały dlań niepomyślne wiatry, skoro przybył hrabia Ledóchowski; znalazły się osoby, które, upatrując w jego wywyższeniu, rzecz dla rządu niemiłą i pewien objaw opozycyi, tak stanowczy wpływ wywarły na nowego arcypasterza, że ks. Aleksy nie tylko pożegnać się musiał z myślą otrzymania kanonii, lecz i wyrzec tymczasowéj w katedrze i przy konsystorzu posady. Nawet, gdy rok późniéj prosił swéj zwierzchności duchownéj o zatwierdzenie mu godności honorowego kanonika, na którą już sześć lat przedtem, w uznaniu pracy jego nad Tygodnikiem, przysłał mu
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/83
Ta strona została przepisana.