Niedziw się, panie Ludwiku, że, gdy mi się nadarzyła sposobność do mówienia o nim, dwoma słowy zbyć niemogłem człowieka téj wartości, zwłaszcza przeżywszy lat kilka w bliskich z nim stosunkach; żałuję tylko, iż stara moja głowa zdobyć się nie potrafiła na wymowniejsze i wybitniejsze przedstawienie jego właściwości osobistych i niezmordowanéj pracy na polu kościelnem i narodowem. Z rodziny księdza Aleksego zasłużył sobie na wspomnienie tylko Ignacy, o cztery lata od niego młodszy. Znałem go dobrze jako chłopca jeszcze, bo wychował się tutaj w naszem gimnazyum, które skończywszy, idąc za przykładem starszego, wstąpił do seminaryum. Z twarzy przypominał brata, ale skład jéj był mniéj przyjemny. Polotem ducha, sprężystością umysłu, rozmiarami wiedzy niedorównywał Aleksemu i niemógł, mimo szczerych życzeń, osięgnąć wyższego stanowiska w naukach, ponieważ odmówiono mu zezwolenia na studya uniwersyteckie; ale skromne jego i spokojne usposobienie, przytem gorliwość w sprawach religijnych i chęć poświęcenia się wyłącznie pracy kościelnéj okazały się wcześnie, skoro już jako subdiakon zwrócił się z pokorną prośbą, do arcybiskupa, aby mu wolno było wstąpić do zgromadzenia Filipinów, ponieważ, czując się niezdolnym do doczesnych zatrudnień, o które księża świeccy dla utrzymania swego dbać także muszą, pragnąłby pracować jedynie w winnicy Pańskiéj. Otrzymawszy co żądał, spędził nieliczne lata kapłaństwa swego na Jasnéj Górze pod Gostyniem. Nietylko tam odznaczał się młodzieńczym zapałem w wykonywaniu obowiązków, lecz, powoływany częstokroć w różne strony, gdy potrzeba było pomocy lub zastępstwa, wywierał wszędzie wielki wpływ na lud naukami, które umiał zastósować do uczuć i pojęcia słuchaczów, oraz szczerem udzielaniem rad i świadczeniem usług osobistych na każde wezwanie, tak iż nieraz zwra-
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/86
Ta strona została przepisana.