ocalić, oddali go w naukę do petit séminaire, ale siedemnastoletni chłopiec, pociągnięty zapewne przykładem braci, uciekł ze seminaryum i wziął karabin na plecy w pułku Clark, złożonym po większéj części z Irlandczyków.
Działo się to jeszcze za panowania Ludwika XVI, a gdy potem w początkach rewolucyi wojska królewskie się rozprzęgły i rzeczpospolita, zagrożona napadem Prusaków, nowe tworzyć zaczęła, wstąpił ów były seminarzysta jako porucznik do pułku konnicy, służąc najpierw w armii Dumouriego, a późniéj pod Kellermanem przebył szczęśliwie całą pierwszą kampanię i bitwę pod Valmy. Osiadłszy potem w Paryżu, gdzie się puścił na spekulacye fabryczne, miał przez kilka lat komendę oddziału gwardyi narodowéj, gdy zaś spekulacye zawiodły i nabyta przez pierwsze małżeństwo fortunka mocno się zachwiała, wrócił do słnzby i posłano go jako kapitana żandarmeryi do miasteczka Malmédy, które teraz leży w prowincyi nadreńskiéj tuż przy granicy belgijskiéj. Ożenił on się w bardzo młodym wieku z córką lekarza w Paryżu, lecz niedługo się nią cieszył, bo umarła mu po pięciu czy sześciu latach, nie mogąc przeżyć straty trójga maleńkich dziatek; z drugiéj, córki Szwajcara, oficera des Cent-Suisses, strzegących osoby królewskiéj, miał dwóch synów, z których pierwszy umarł w kolebce, a młodszy, Janem po ojcu nazwany, późniejszy nasz profesor, uchował się i kilka lat dziecinnych spędziwszy przy rodzicach w Malmédy, biegając tam swobodnie po polach i pagórkach okolicznych, wyrósł na normalnego chłopca. Gdy w pierwszym roku naszego wieku cała rodzina wróciła do Paryża, spotkało ją niezadługo potem wielkie nieszczęście, albowiem matka, osoba wątłego zdrowia, sięgając coś z wysokiéj szafy, spadła z krzesła, złamała nogę i fatalnego przypadku nie przeżyła. Było
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/99
Ta strona została przepisana.