Nie potrzebuję już zapewne powtarzać, iż takie spotkanie zupełnieby dla nas groźnem nie było, ale co więcej łatwo wykazać, iż spotkanie to w r. 1898 nastąpić nie mogło.
Wiemy, iż w r. 1872 przejście komety przez węzeł miało miejsce d. 4 września, następne zaszło w roku 1879 w połowie maja, a drugie z kolei 26 stycznia 1886 r. W pierwszym razie ziemia, przechodząc przez węzeł w końcu listopada, natrafiła na ciałka, dążące za kometą, w ostatnim zaś na ciałka, wyprzedzające kometę. (Przez kometę należy właściwie rozumieć tylko punkt, w którymby się kometa znajdować musiała, gdyby się nie rozproszyła, teraz zaś w tym punkcie należy sobie tylko wyobrażać najgęstszą część powstałego z niej roju). Okres obiegu komety zmienia się nieco z powodu zaburzeń, jakim ruch jej skutkiem działania planet ulega; jednakowoż, gdy nie chodzi o wielką ścisłość, możemy się zadowolić okresem 6 lat 254 dni, jaki wypływa z poprzednich przejść. W ten sposób wypadnie, iż przejście komety przez węzeł nastąpić musiało dopiero w drugiej połowie czerwca 1899 r.
Ponieważ skutkiem tych samych zaburzeń planetarnych węzeł komety przesuwa się w kierunku odwrotnym rocznemu ruchowi ziemi, więc ziemia w każdym roku wcześniej, a mianowicie przeszło o jeden dzień na każde dziesięć lat, przechodzi przez ten węzeł. W 1898 r. przeszła ziemia przez ten punkt już 24 listopada. Kometa jednakże jeszcze musiała
Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.