Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

w r. 1866 wystąpi bardzo wybitnie, sprawdziła się w zupełności. Tym razem astronomowie byli już przygotowani na jego przyjęcie, zatem też wszechstronniej zostały zbadane towarzyszące mu okoliczności. Najwspanialej widowisko wystąpiło w Europie, gdzie wywarło na wszystkich, co mu się przyglądali, niezatarte wrażenie.
Spadanie gwiazd rozpoczęło się około 10-tej wieczorem. Początkowo meteory spadały niezbyt licznie, lecz liczba ich wzrastała z każdą chwilą. W Greenwich 8 obserwatorów, zajętych liczeniem, liczyło pomiędzy 10 a 11 godziną przecięciowo po 1 meteorze na 4 minuty, pomiędzy 11 a 12-ą po 3 na minutę, pomiędzy 12 a 1-ą po 34, a pomiędzy 1-ą a 2-ą przeszło po 80 na minutę. Maximum przypadło na godzinę 2-gą minut 10 według czasu berlińskiego. Wówczas ukazywały się jednocześnie w rozmaitych częściach nieba gęste, wzajem się przecinające linie ogniste, tworząc nad głowami rodzaj ruchomej siatki. Porównanie to tem bardziej odpowiada rzeczywistości, iż prawie wszystkie meteory, pośród których było wiele takich, co pod względem jasności przewyższały Jowisza i Wenerę, pozostawiały za sobą szmaragdowe lub jasno­‑niebieskie ślady, świecące nieruchomo przez kilka minut. Policzenie wszystkich meteorów w chwilach najliczniejszego ich spadania było niemożliwem, pomimo, iż w wielu miejscach obserwatorowie podzielili sobie niebo na części i każdy z nich tylko na jedną część miał zwróconą uwagę. W jednem z obserwatoryów angielskich (Twickenham) czterech obserwatorów przez 7 min. 5 sek. zdołało naliczyć