o Forsterze, który wiedział o peryodyczności komety Halleya i prawdopodobnej innych, a pomimo to doszedł, na zasadzie swoich zestawień, do bardzo niepochlebnego zdania o wpływie komet. Przytoczyliśmy i inne przykłady nie mniej wymowne. Teleskop jednakże i pilność astronomów i tego rodzaju zapatrywaniom odjęły zupełną podstawę.
Kiedy nie znano teleskopu, dochodziły do wiadomości ludzi tylko najbardziej wybitne komety, dostępne dla gołego oka. Takie komety pojawiały się przecięciowo jeden na lat 10, tak iż lat z kometami było daleko mniej, aniżeli lat bez komety, i można było czynić pomiędzy rozmaitemi latami różnicę. Jednakże po odkryciu teleskopu okazało się, iż komety, widzialne gołem okiem, stanowią zaledwie 60-tą część wszystkich komet, jakie ukazują się na niebie, że w miarę, jak astronomowie zaczęli pilniej poszukiwać komet teleskopowych, liczba tych ostatnich bez przerwy wzrastała i dziś liczba komet, odkrywanych w jednym roku, wynosi przecięciowo 6, niekiedy zaś jest jeszcze większą. Wpływ komety zaczynał się, według badaczy tego wpływu, na pewien czas przed ich ukazaniem się, a trwał jeszcze kilka tygodni po ich zniknięciu. Wobec takiego zapatrywania możnaby obecnie śmiało powiedzieć, iż niema wogóle dnia w roku, w którym ziemia nie podlegałaby takiemu domniemanemu wpływowi komety, tembardziej, że, jak wiemy obecnie, gdy kometa ginie dla naszego oka, to jedynie dlatego, iż nie wypełnione są warunki, w jakich kometa jest widzialną, w istocie bowiem nadal ona istnieje na nie-
Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/36
Ta strona została uwierzytelniona.