perboliczną, jak eliptyczną, t. j., iż na dziesięć komet, przecinających nasz układ, tylko jedna pozostaje w nim na stałe.
Pomimo to z tej liczby 40,500 komet daleko więcej ma drogi eliptyczne aniżeli hyperboliczne, a to z tego powodu, iż wszystkie komety z drogą eliptyczną, które raz dostały się do naszego układu, musiały w nim pozostać (z nielicznymi wyjątkami), i przez miliony lat istnienia układu planetarnego musiało się ich nazbierać tyle, iż co rok tysiące ich, pomimo bardzo długich okresów obiegu, przechodzą przez swe punkty przysłoneczne. Pośród 150 komet ostatniego stulecia obliczone są 54 komety z drogami eliptycznemi, 6 zaś tylko z drogami hyperbolicznemi. Pozostałe 90 komet, dla których obliczono drogi paraboliczne, dzielą się też prawdopodobnie na dwie powyższe kategorye w stosunku 54:6. Stosując taki sam podział do liczby 40,500, otrzymamy dla całego układu w ciągu roku 33,750 komet peryodycznych, a 6,750 takich, które tylko raz jeden przecinają układ i oddalają się od niego po hyperboli. Gdy jeszcze uwzględnimy, że prawdopodobieństwo drogi hyperbolicznej jest 10 razy większem, niż prawdopodobieństwo drogi eliptycznej, okaże się, iż 6750:10=675 komet peryodycznych rocznie przybywa naszemu układowi i te w nim pozostają.
Teraz zapytajmy się, ile komet trzyma na uwięzi siłą swą przyciągającą nasze słońce? Odpowiedź przybliżona byłaby łatwa, gdybyśmy wie-
Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/48
Ta strona została uwierzytelniona.