To kurczenie się nie jest jednakowo wielkiem u wszystkich komet, niekiedy jednakże, jak np. u komety Enckego jest wprost zastanawiającem. Tak np. w czasie jej widzialności w r. 1828 skurczyła się ona w bliskości słońca do tego stopnia, iż objętość jej była 800.000 razy mniejszą, aniżeli objętość jej w chwili dostrzeżenia. Świadczy to dostatecznie, jak wielkie przerwy znajdują się pomiędzy oddzielnymi odłamkami masy, i dowodzi, że skupienie ciałek może się nam przedstawiać jako głowa komety nawet wtedy, gdy tylko milionowa część przestrzeni, jaką zajmuje głowa, sądząc na podstawie jej pozornej wielkości, zajęta jest przez materyę. Zresztą nie potrzebuje to być nawet milionowa część, bo kometa Enckego w tej epoce, gdy objętość jej dosięgła minimum, z pewnością jeszcze nie stanowiła ciała jednolitego, gdyż można było i wówczas jeszcze przez nią widzieć drobne gwiazdy, wcale nie osłabione. Kometa Enckego nie posiada jądra, tymczasem 7 listopada 1828 r. Struve dostrzegł w samym środku jasny punkt i był przekonany, iż skutkiem skurczenia się komety utworzyło się jądro. Po pewnym czasie jednakże okazało się, iż mniemanem jądrem jest gwiazda 10-tej w., przed którą właśnie kometa się znalazła, zupełnie nie osłabiając blasku gwiazdy. Jaką przestrzeń zajęłaby materya komety, gdyby pomiędzy jej częściami nie było odstępów, nie wiemy, ale niewątpliwie byłaby ona tak małą, iż gdyby świeciła tylko odbitymi promieniami słońca, wcalebyśmy jej nie widzieli.
Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/67
Ta strona została uwierzytelniona.