Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No243 part12.png

Ta strona została skorygowana.

dnak bez wahania oddasz mi największą przysługę...
„Dziękuję ci z góry mój drogi, bo... z dołu, zapewne niepodobna mi będzie tego uczynić...
— Żegnam cię moja młodości, — wyszeptał następnie, — żegnam cię miłość... żegnam cię życie!...
Przyłożył koniec lufy do prawej skroni...
Powtórzył raz jeszcze słowa pożegnania i chwycił palcem za kurek...
Pozostawało tylko pociągnąć...
Sekunda jeszcze, a rozlegnie się huk po izdebce i runie trup na podłogę w kałużę krwi.
W tej właśnie chwili, wesoły promień jesiennego słońca wsunął się przez oszklony otwór wyrznięty w dachu i padł prosto na twarz młodemu człowiekowi.
Zmusiło go to do przymknięcia powiek i zmieniło bieg jego myśli.
— W samej rzeczy, — rzekł, — to co miałem popełnić, byłoby grubo niedorzecznem, nie co do istoty, ale co do formy...