Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No245 part6.png

Ta strona została skorygowana.

czyła się z ciałem, ale gotowa była uciec lada chwila.
Że człowiek jest mieszaniną niepojętych niekonsekwencyj... to bodaj żadnej nie ulega wątpliwości.
Młody blondyn zdecydowany pozbawić się życia, zapomniał naraz o swoich własnych teoryach co do samobójstwa, zapomniał o tem wszystkiem co przed chwilą dowodził...
Nie mógł znieść widoku gwałtownej śmierci, nie był w stanie nie dać pomocy konającemu...
Nie tłomaczył sobie wcale, że nieznajomy używał praw mu przysługujących, że zapewne musiał mieć ważne powody do rozstawania się z życiem... myślał tylko o jego ocaleniu.
Ocalić go?..
Naturalnie.
Ale jak?
Wypadało przedsięwziąść środki energiczne a bardzo w tym razie trudne.
Nogi wisielca sięgały głowy blondyna a sznur okręcony około szyi, przywiązany był silnie do grubej gałęzi.
Jasnem było jak na dłoni, że nieznajomy zawiązawszy sznur ten bardzo starannie, zarzucił sobie węzeł