Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No247 part11.png

Ta strona została skorygowana.

przy którym biegną równo konie rasowe.
Zaraz też tuman kurzu uniósł się nad aleją okrążającą stawy.
Tuman co raz się zbliżał i ex-wisielec mógł już teraz dobrze rozróżnić stare pudło fiakra, zaprzężonego w białego konia i powożonego przez brudnego woźnicę o czerwonym nosie.
Spuszczone okna starego klekota pozwoliły zajrzeć do jego wnętrza.
Nie siedział w nim nikt, a poduszki grubo były pokryte kurzem.
— Widocznie dyabeł mnie proteguje!... — mruknął ex-wisielec z twarzą rozpromienioną.
Powóz też nadjechał i woźnica zdawał się pytać oczami, czy go nie zapotrzebują.
Na znak grubasa, woźnica zatrzymał szkapę.
— Siadajcie obywatele — zawołał — pojedziecie doskonale, ja wam to mówię... ja... Szkapa niepokaźnie wygląda na oko, ale w biegu wyrówna rasowemu... Ja wam to mówię obywatele... ja... Tylko co odwiozłem do lasku młodą damulkę, co wymknęła się z domku cichaczem... Dała mi trzydzieści sous za to, że jechaliśmy wybornie...
Ex-wisielec otworzył drzwiczki.