Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No247 part8.png

Ta strona została skorygowana.

— Także!... — wyszeptał.
— Cóż, czy jadłeś pan dziś śniadanie?...
— Nie.
— No tak to rozumiem, podoba mi się zawsze otwartość... Co prawda, mogłem się tego łatwo domyślać bo i przed chwilą mówiłeś pan o nędzy, która cię zmusza umierać z głodu...
— Panie!...
— Cicho!... cicho... Nie unoś się i wysłuchaj spokojnie.. Dowiedziałem się teraz co chciałem... Dowiedziałem się, żeś jest naczczo, tak samo właśnie jak i ja. Ja nie nie jadłem dla tego, że wiedziałem, iż nic tak nie przeszkadza dobremu trawieniu, jak powiesić się zaraz po obiedzie lub śniadaniu. Otóż teraz czuję się okropnie głodnym. Pan prawdopodobnie tak samo... — Proponuję zatem śniadanko i to śniadanko jak można najwspanialsze. Oto taka myśl moja. Cóż pan odpowiesz na to?...
— Zapytam na co się to zdało?... skoro mamy zaraz umierać, po co mamy żołądkom naszym dogadzać?...
Poradoks bardzo łatwy do zwalczenia...
— Rozrywka zawsze jest potrzebną.. — Zapomniałeś pan widzę, że rzymianie, samobójstwo czynili zawsze