Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No247 part9.png

Ta strona została skorygowana.

rozkosznem?... Przecinali sobie żyły w ciepłej wannie, przyprawionej najwyszukańszemi pachnidłami i umierali przy dźwiękach muzyki ukrytej, które towarzyszyły ostatnim tchnieniom..Dla czegoż nie mamy naśladować mądrych rzymian?... Pójdziemy na śmierć dostatnio nasyceni, podnieceni wybornym szampanem.. — Przygotujemy się do lepszego życia wesoło, przy odgłosie korków strzelających. No cóż... przyjmujesz pan?...
— Przyjmuję. r
— Bravo! bravissimo! drogi panie, musisz pan być wybornym współbiesiadnikiem?
— Ja także, jak usiądę do stołu, staję się bardzo wesołym. Piję do dna i uprzedzam pana, że musisz mi placu dotrzymywać... Może się upijemy... ale cóż to szkodzi? — Jeżeli dzięki libacyi mniej pewne będziemy mieli oko, zmniejszymy dystans i staniemy a pięć kroków... Zresztą w razie potrzeby strzelać będziemy do upadłego... No, dalej w drogę a żywo.
— Odnalazłeś pan widzę nogi, gdy chodzi o jedzenie!.! — odezwał się z uśmiechem blondyn.
— Pomińmy panie tę kwestyę. Pola Elizejskie dyabli wiedzą jak daleko