Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No248 part3.png

Ta strona została skorygowana.

— W altanie nie ma swobody... Wszyscy cię widzą, wszyscy cię słyszą... a ja nie mogę znosić tego... — Za godzinę ogród zapełni się ludźmi, to jest otwartemi oczami i chciwemi uszami... — W gabinecie inna rzecz, tam nikt nam nie przeszkodzi rozmawiać swobodnie, tam nikt nas nie będzie szpiegował i nikt nie będzie komentował naszych wyrazów. — Wszystkie te powody stanowczo przemawiają za gabinetem... Czy mam racyę?...
Nieznajomy z ulicy du Rocher za całą odpowiedź kiwnął tylko głową.
Chociaż medytował nad tem, co za tajemniczą rozmowę prowadzić będą ze swoim szczególnym przeciwnikiem, nie zapytał jednak o to swojego towarzysza, bo właśnie w tej chwili ukazał się garson z ołówkiem i ćwiartką czystego papieru.


VII.
W oddzielnym gabinecie.

W dziesięć minut później, obaj panowie siedzieli jeden naprzeciw drugiego w ładnym pokoiku, oświetlonym