— O niczem...
— Doskonale — ale ja ci się pytam jak ją pan znalazłeś?...
— Idealna!... czarująca... niezrównana!... — odpowiedział młody człowiek z ironicznym trochę zapałem.
— Nie prawdaż?.. Tak... tak ona istotnie jest porywającą!... jak ja nazywam, rozkoszną pieszczotką!... Ale w ósmym akcie w szalupie trzeba ją widzieć!... Nie odchodźże zmiłuj się wcześniej — bo byś na tem stracił ogromnie!...
— Bądź spokojny baronie — nie odejdę...
— Wybornie| — ale wiesz co powiem jeszcze...
— Cóż takiego?...
— Po przedstawieniu idziemy z Formozą na kolacyę do Maison d’Or, jużeśmy się umówili.. — Uprzedziła mnie, że strasznie głodna... Wątróbki w puszkach, raki i kuropatwy w galarecie zadysponowane.
— No więc smacznego apetytu baronie...
— Dziękuję, ale otóż co chciałem powiedzieć — chodź hrabia z nami na kolacyę... Formoza będzie uszczęśliwiona, ona nie lubi sam na sam, zachwycisz ją niezawodnie — jesteś bardzo dowcipny. — No cóż zgadzasz się?...
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No250 part11.png
Ta strona została skorygowana.