Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No250 part13.png

Ta strona została skorygowana.

W chwili, gdy hrabia wszedł do loży, syrena w różowej sukni, odwróciła głowę z niewypowiedzianym wdziękiem i podając rękę przybyłemu, powiedziała:
— Dobry wieczór, kochany hrabio.
— Dobry wieczór, margrabino.
— Czy odebrałeś pan tę parę słów które pisałam dziś rano?
— Odebrałem skoro tu jestem.
— Dziękuję za grzeczność.
— Powiedz raczej za posłuszeństwo.
— Wyrażenie nie byłoby właściwe.
— Dla czego?
— Bo ja nie rozkazuję nigdy.
— To prawda, ale objawiasz życzenie, co na jedno wychodzi, ponieważ twoje życzenia są dla mnie rozkazami.
Młoda kobieta podniosła bukiet i rozkoszowała się przez chwilę cudownym zapachem kwiatów.
— Dosyć komplementów — rzekła — pomówmy nakoniec seryo.
— Czy masz mi co ważnego do powiedzenia?
— Słucham.
— Wolny jesteś po teatrze?
— Ja zawsze jestem wolny.
— Zatem przyjdź do mnie na kolacyę.
— Sam na sam... margrabino?... jak kiedyś...