Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No251 part3.png

Ta strona została skorygowana.

na parę sekund przed skończeniem antraktu.
Już muzykanci zajęli swoje miejsca przed pulpitami — już i spektatorowie wszyscy zajęli swoje miejsca w krzesłach.
Baron oczekiwał na powrót sąsiada z żywą niecierpliwością.
— Do licha, kochany hrabio, cóż to siedziałeś tak długo?
— Tak ci się wydaje...
— Wcale mi się nie wydaje, chociaż nie dziwię się wcale. Jak się nazywa to urocze, to czarujące stworzenie, z którem jak przypuszczam, pozostajesz w bardzo poufnych stosunkach?
— Więc wiesz, w której loży składałem wizytę?
— Mam przecie doskonałe oczy i w dodatku wiedeńską o dwunastu szkłach lornetkę.
— Tak ci się podobała ta dama?
— Jeżeli powiem „prześliczna“, to powiem za mało, bajecznie piękna, niesłychanie piękna, zachwycająca, oślepiająca! urocza...
— Zmiłuj się baronie, co za obfitość porównań!...
— To wszystko głupstwo wobec tego słońca piękności... Widziałem ładne kobiety w mojem życiu, ale nigdy nic podobnego nie widziałem...