Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No254 part7.png

Ta strona została skorygowana.

tym panu, który tak zawzięcie strzela z pistoletu.
— Tego pana nie mamy się co obawiać dla tej prostej przyczyny, że wyjechał dzisiaj rano ze swoją żoną powozem pocztowym, obładowanym walizami, co oznacza długą podróż. Lokaj siedział na koźle, a stara dama żegnała ich bez końca przy bramie.
— Znaczy to — odezwał się pobielacz — że stara pozostała sama jedna w Folie-Normand.
— Ze stangretem, małym człowieczkiem i dwoma służącemi. Ale stangret sypia nad stajniami dosyć daleko od domu. Pozostaje więc tylko stara niedołęga i dwie kobiety.
— Jeżeli tak... to sprawa przybiera inny obrót.
— Więc cię przekonałem?
— Najzupełniej.
— A jeszcze przed chwilą uważałeś mnie za waryata!...
— Ale teraz wierzę, że nam pójdzie jak po maśle. Czy masz już jaki sposób dostania się do mieszkania?
— Jeszcze nie, pomyślą nad tem.
— Musi tam być sporo pieniędzy, srebra, kosztowności?
— Liczę na to.
— Tylko gdzie to pochowane?