— Koń runął w jedną a chłop w drugą stronę — i ani się ruszyli... Odwiązałem pas skórzany ściskający biodra wieśniaka...
— Czy był przynajmniej dostatnio napełniony?
— Zawierał dwanaście tysięcy franków.
— No to wcale niezła sumka.
— Powróciłem uradowany do Angers, poszedłem zaraz nazajutrz do Mirzy, powiedziałem jej, że jestem daleko bogatszy, aniżeli przypuszczała i że oddaję jej do dyspozycyj wszystko co posiadam, to jest, że oddaję jej dwanaście tysięcy franków na rachunek przyszły.
— Cóż ci na to odpowiedziała?
— Wzięła pieniądze, nie dając się długo prosić i naznaczyła mi rendezvous tego samego wieczora po przedstawieniu.
— Winszuję kumie.
— Nie masz czego, tego samego wieczora byłem już w więzieniu.
— W więzieniu? — powtórzył Pictoupain.
— Tak w więzieniu.
— A za co?
— Kolonista przyszedłszy do siebie, spostrzegł, że mu pas ukradziono, powrócił więc zaraz do Angers i
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No255 part2.png
Ta strona została skorygowana.