Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No255 part3.png

Ta strona została skorygowana.

wniósł skargę do prokuratora cesarskiego.
— A to szelma! trzeba mu było łeb jak się należy roztrzaskać.
— O! żałowałem tego bardzo.
— Jedna rzecz mnie intryguje mój kumie?
— Jaka?
— Przecie nikt cię nie widział operującego na drodze, zkądże się tak zaraz dowiedzieli, iż to ty byłeś sprawcą awantury.
— To bardzo proste... Mirza wygadała się przyjaciołce, a ajent policyjny, znajdujący się na przedstawieniu podsłuchał. Te gałgany wszystko usłyszą. Oczywiście ździwiło go ogromnie, że taki brudny pobielacz, mógł dać tyle pieniędzy kobiecie — a to zrodziło podejrzenie, że pieniądze, zostały ukradzione koloniście. I oto w chwili, kiedy marzyłem rozkosznie, żandarm schwycił manie za kark i powiązał.
— Okropne przebudzenie, mój kumie!
— Cios był tem dotkliwszy, że wcale nieprzewidziany. — Przeklinałem fatalne losy, ale nareszcie pogodziłem się z niemi.
— No, no, widzę, żeś zawsze był fi-