Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No255 part4.png

Ta strona została skorygowana.

lozofem — a i ja takim jestem! — Cóż dalej?...
— Trzymano mnie trzy miesiące w więzieniu — ciągnął pobielacz — aż nareszcie stawiono przed sądem...
— I ten skazał cię za napad i kradzież?...
— Mylisz się — uwolniono mnie dla braku dowodów... — Utrzymywałem zawzięcie, że dwanaście tysięcy franków zebrałem z oszczędności; a że niepodobieństwem było mi dowieść kłamstwa, uznano za niewinnego ku wielkiemu utrapieniu pana prokuratora.
— No, to szczęście prawdziwe!
— Nie takie znów wielkie szczęście... przesiedziałem przecie długie trzy miesiące za kratą...
— Tak, ale wykręciłeś się od galer!...
— Ciągle byłem zakochany w Mirzie. — Odzyskawszy wolność, zacząłem się w tej chwili rozpytywać co się z nią stało i dowiedziałem się, iż zaraz po moim uwięzieniu opuściła Angere, iż musi się prawdopodobnie znajdować gdzieś w okolicach Bordeaux... Puściłem się bezzwłocznie w drogę. Poszukiwania trwały kilka miesięcy, bo nie mając ani grosza, musiałem zarabiać po drodze. Nakoniec dogoniłem towarzystwo.