Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No257 part7.png

Ta strona została skorygowana.

Wahanie było niebezpiecznem — opóźnienie drogo mogło kosztować.
Młody człowiek zdecydował się też niebawem, podniósł pistolety z piorunującą szybkością i — nie celując pociągnął za kurki.
Rozległ się podwójny wystrzał, gęsty dym z prochu rozszedł się po przedpokoju, rozległ się głuchy jęk i jednocześnie głuchy łoskot ciała padającego na kamienną posadzkę,
W tej chwili otworzyły się drzwi sąsiedniego pokoju i głos kobiecy drżący ze wzruszenia zapytał:
— Gastonie, Gastonie!... co się tu dzieje na Boga!...
— Ja sam nie jeszcze nie wiem, kochana Blanko, zdaje mi się jednak że wyłamywano drzwi i, że oto wymierzyłem sprawiedliwość jednemu z napastników.
Tymczasem dym rozszedł się powoli i oczom młodego człowieka ukazał się straszny widok.
Dwa ciała, pobielacza i Joasi, leżały niedaleko jedno drugiego, w pośrodku kałuży krwi, zwiększającej się coraz bardziej.
Blanka cofnęła się blada i drżąca. Cofnęła się powiadamy, ale wkrótce ciekawość przemogła nad przerażeniem i powróciła do przedpokoju.