wał młody człowiek — przysięgam ci że te dwa lata pomimo wszelakich rozrywek, wydawały mi się daleko dłuższemi niż tobie... Bo ja mogę żyć tylko przy tobie.
— Powracałeś więc z radością?... — mówiła margrabina ściskając serdecznie rękę Gastona.
— Z największą radością mamusiu, niecierpliwie wyczekiwałem tej błogosławionej godziny, w której będę cię mogł znowu uściskać...
— A teraz co zamyślasz robić.
— Nie zadawałem sobie nigdy tego pytania, ale łatwo je chyba rozstrzygnąć.. Czyż mi niewolno będzie tak żyć jak żyłem przed naszem rozłączeniem...
— Masz na prawdę ochotę pozostać tutaj?...
— Naprawdę mamusiu droga!
— Nic cię nie ciągnie, do której z tych stolic które zwiedziłeś...
— Nic a nic zupełnie mamo.
— Jednakże Paryż, Londyn daje swoim gościom tyle przyjemności.
— Zapewne — znam i ja te przyjemności, kosztowałem ich bez upojenia się niemi i jak widzisz, porzuciłem bez żalu...
— Samotność nie przestrasza cię wcale?...
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No258 part15.png
Ta strona została skorygowana.