Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No258 part9.png

Ta strona została skorygowana.

matkę i syna, ale nie zmieniła w niczem trybu ich życia.
Nie opuścili rozkosznej willi, w której zamieszkiwali od czasu ucieczki z Wenecyi — bo pamięć ojca czyniła im te miejsca droższemi jeszcze.
Margrabina niepocieszona w swoim smutku, oprócz kilku włochów tak samo jak oni wygnańców, nie przyjmowała więcej nikogo.
Trzeba było jednakże pomyśleć o edukacyi Gastona, trzeba było dać mu wychowanie: stosowne do jego urodzenia i wymagań epoki.
Pani Castella rozumiała to dobrze.
Nie czuła się zdolną podołać sama zadaniu, ale nie mogła też zdecydować się na rozłączenie z jedynakiem.
Wzięła zatem do domu nauczyciela, któremu śmiało mogła powierzyć dziecko.
Nauczyciel ów, stary duchowny, człowiek słabego zdrowia, ale bardzo wykształcony i pełen doświadczenia, nie zawiódł położonego w nim zaufania.
Dziecko powierzone jego opiece rokowało wielkie nadzieje.
Doszedłszy dwudziestego pierwszego oku, Gaston mógł już śmiało uchodzić za mężczyznę wykształconego w całem znaczeniu.
Musimy dodać, że z rozwojem umy-