Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No259 part11.png

Ta strona została skorygowana.

tylko mieli dosyć na statku pożywienia i wody, płynąłbymm choć do Algieru.
— Wierzę zupełnie w dobre chęci twoje, odparł uprzejmie Gaston, — ale nie wierzę w siły.
— Mam ręce nie od parady i jestem pewny, że nie prędko by się zmordowały.
Margrabia skoczył tymczasem lekko do szalupy, usiadł w jej tyle, chwycił ster w lewą ręką a strzelbę położył na kolanach, aby być gotowym na przypadek gdyby się ptactwo ukazało.
— No, — zawołał, — odbijaj chłopcze i marsz.
Joson wykonał rozkaz ze zręcznością okrętowego marynarza.
Wiosła podnosiły się i opadały, równo, szalupa mknęła szybko, pozostawiając za sobą srebrzystą błyszczącą smugę.
Gaston kierował z początku sterem w ten sposób, aby trzymać się nie daleko od brzegu, aby go nie tracić z z oczu, zauważył bowiem, że często ptaki morskie przelatują całemi bandami ponad wodą przezroczystą i mniej głęboką, bo znajdują w niej łatwiej miliardy małych rybek, któremi żyją.
Ulecieli w kilka minut prawie ćwierć mili i znaleźli się na wprost