Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No260 part7.png

Ta strona została skorygowana.

— O pilnuję ja się dobrze.
— Płyń przytem jak możesz najprędzej...
— Robię co tylko można.
— Mówiłeś przed chwilą, że nigdy nie widziałeś nic podobnego, nieprawda?
— Nigdy panie!... — Widziałem nie raz większą burzę... to pewna... ale wiatr był zawsze taki, żeby wołu porwać potrafił, a tymczasem dzisiaj, gdyby słomkę podrzucić do góry, to by z pewnością opadła z powrotem, jak kula z ołowiu.
— Jak sądzisz, czy grozi nam niebezpieczeństwo?...
— I tak.. i nie...
— Jak to rozumiesz?
— Jesteśmy bardzo oddaleni od brzegu... i trudno bodaj będzie nam powrócić, bez nabrania trochę więcej wody aniżeli potrzeba do zatopienia nas obu... Ale będzie się robić co można!... O! gdybyśmy mieli dobry wiatr i mogli rozwinąć żagiel, za godzinkę bylibyśmy naprzeciw białego domku i swobodnie wystawali na piasku!... Szkoda, że nie ma wiatru, może nam to nie wyjść na dobre!...
Gaston uchwyciwszy się rękami za wystający maszt szalupy, stanął na ławeczce, ażeby się wznieść po nad