Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No264a part14.png

Ta strona została skorygowana.

proszył ostatnie jej obawy, a ucieszyła się nad wyraz, gdy mała zasnęła spokojnie.
Oddech był czysty i regularny.
Długie rzęsy wyglądały jak aksamitne u zamkniętych powiek.
Twarz, trochę wschodnia, odbijała prześlicznie w pośród bujnych czarnych włosów, rozrzuconych po poduszce.
— Boże! — mówiła do siebie pani Castella całując czoło śpiącej. Boże! jakież to dziecko prześliczne!...
Tego samego dnia, gdy Blanka tak tryumfowała z uratowania małej, komisarz policyi przybył do Folie-Normand, aby jak oświadczył porozmawiać na osobności z panem margrabią.
Gaston pospieszył natychmiast na to wezwanie.
— Panie margrabio — odezwał się komisarz — przychodzę pomówić z panem o dziecku, które się tu znajduje.
— To dziecko łaskawy panie, było śmiertelnie chore, w skutek rany jaką pan sam skonstatowałeś i jaka wydała się nam nie groźną...
— Wiem o tem panie margrabio, i wiem nadto, że dzięki opiece i anielskiej dobroci pani margrabiny, niebezpieczeństwo minęło.