Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No264a part6.png

Ta strona została skorygowana.

wano się aby zobaczyć tę cudną parę na kobiercu.
Poeci tylko i malarze mogli wymyśleć coś równie idealnego, jak te dwie piękności kobiety i mężczyzny.
Przez dwa lata po ślubie, nie myśleli ani żartem o wydaleniu się, choćby na chwilę po za obręb prześlicznej willi Castella.
Były to bo istotnie prześliczne miejsca, w których lepiej niż gdzie indziej mogli żyć jedno dla drugiego i w których mogli do woli przedłużać miodowe swoje miesiące, gdyby cios okropny, tem okropniejszy, iż nie spodziewany nie uderzył był w młodą margrabinę i nie pogrążył jej w żałobę.
Pan de Jessains był od tygodnia gościem w willi Castella.
Nigdy nie wydawał się zdrowszym — nigdy nie wyglądał lepiej, pomimo swego późnego wieku.
Podczas jednego z prześlicznych tu jasnych wieczorów, pan de Jessains z panią Castella przechadzali się pod rękę nad brzegiem morza.
Blanka i Gaston szli naprzód szepcząc do siebie po cichu, jak prawdziwi kochankowie.
Naraz pani Castella zawołała ździwiona i przerażona: