radość w niebie, gdy woda święcona oczyści tę i tak czystą duszyczkę.
Od tej chwili Blanka Castella miała jednę myśl w głowie, jedno życzenie w sercu, to jest ochrzcić małą.
Chrzest ów z wielką ceremoniją odbył się w kościele w Auteuil.
Skoro się rozeszła pogłoska, że mniemana córka zabitego złoczyńcy, przyjęta przez piękną a bogatą margrabinę Castella będzie chrzconą, cała ludność miejscowa zebrała się koło kościoła — a gdy Blanka i Gaston, którzy byli rodzicami jej chrzestnemi, wysiedli z sierotką z karety, szmer uwielbienia, zdziwienia i zazdrości przebiegł po tłumie.
Bo nie można sobie wyobrazić nic równie pięknego, jak ta stokrotka, cała w bieli z kilkoma pęczkami kwiatu pomarańczowego, wpiętemi w przepyszne ciemne jej włosy.
Dziewczynka spuściła skromnie oczy, długie, czarne, aksamitne rzęsy spadały na jej biało-złotawe policzki.
Pomimo wielkiego przejęcia się i skruchy, z pod tej frędzli rzęs, strzeliło od czasu do czasu dziwnie ogniste spojrzenie.
Starsze kobiety, które chcąc lepiej widzieć cisnęły się tuż pod same pra-
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No265 part9.png
Ta strona została skorygowana.