Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No268 part16.png

Ta strona została skorygowana.

Upłynęło jeszcze parę godzin i salony zaczęły się opróżniać.
Bal się miał ku końcowi, a Blanka z trudnością odnalazłszy męża we framudze okna, oznajmiła mu zamiar powrotu do Auteuil.
Noc była mroźna. Księżyc w pełni, świecił tak jasno na pogodnem niebie, że widno było jak we dnie.
Podczas gdy powóz toczył się szybko po stwardniałej alei głównej Pól Elizejskich, Gaston siedzący na przodzie, przypatrywał się Blance i Joasi, siedzącym albo raczej leżącym naprzeciw siebie.
Zmęczone tańcem, zmorzył sen na powietrzu.
Usnęły obok siebie: głowa Blanki spoczęła nn ramieniu Joasi, ta zaś główkę swoję otoczoną pachnącemi lokami, wsparła na ramieniu przybranej matki.
Usta Gastona szepnęły:
— Doprawdy, ci młodzi ludzie nie wiedzieli sami co plotą!... Joasia jest prześliczną, ale Blanka o wiele jest piękniejszą.