Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No269 part9.png

Ta strona została skorygowana.

— Nie obawiaj się pan o nic. Mam czas, możesz pan mówić wiele się panu tylko podoba.
— Pańska dobroć zawstydza mnie...
— Przed rozpoczęciem pozwoli pan, zapalić cygaro?...
— Ślicznie dziękuję, nie palę nigdy.
— A mnie pozwolisz pan zapalić?
— Racz pan żadnych ze mną nie robić ceremonij.
Gastona otoczył się kłębem pachnącego dymu a młody człowiek tak rozpoczął:
— Panie margrabio, z biletu jaki złożyłem, dowiedziałeś się już o moim nazwisku... Nie jestem szlachcicem, ale pochodzę z uczciwej i powszechnie szanowanej rodziny mieszczańskiej z Normandyi... Mój dziadek był pierwszym radcą miasta Rouen w 1760 roku.
Zatrzymał się małą chwilę.
— Wybacz mi pan, panie margrabio, przekonasz się bo zaraz, że te drobiazgi koniecznie są dla wiadomości pańskiej potrzebne.
— Mów pan wszystko co uważasz za właściwe, oświadczył Gaston... Słucham pana z całą uwagą.
Emmanuel Enjalbert zaczął tak dalej:
— Mam lat dwadzieścia sześć, jestem sierotą od młodego wieku i naj-