wadziła z nim rozmowę, grywali z sobą razem, byli nawet dosyć poufale za sobą, ale nic nie zdradzało tego rozkosznego wzruszenia i tego pomieszania, jakie dają się uczuwać mimowoli, gdy serce dziewicze silniej po raz pierwszy zabije.
Takie położenie stawało się dla Emanuela nieznośnem.
Miłość jego wzmagała się codzień a on nie wiedział dotąd czy może mieć jakąkolwiek nadzieję.
— Niepewność zabija mnie! — rzekł pewnego razu do Gastona. — Na Boga niechaj się to raz już skończy!
— Joasia odpowie jutro, zapewniam pana, — odrzekł margrabia poważnie.
Tego samego wieczora po odjeździe Emanuela, margrabia odezwał się do Blanki, która przed udaniem się do łóżka, kładła na swoje prześliczna włosy maleńki koronkowy czepeczek.
— Moja kochaneczko, od tygodnia przeszło widujesz codzień mojego pro-