Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No270 part4.png

Ta strona została skorygowana.

— Mówisz coś o tem bardzo chłodno, bez zwykłego uniesienia!...
— Bo mój zachwyt ma pewne granice.
— Nie rozumiem. Myślałem, że cię to nad wszelki wyraz ucieszy...
— Nie ma znowu z czego cieszyć się aż tak bardzo. Nie przeczę, że pan Enjalbert zasługuje na szacunek, że jest najzacniejszym człowiekiem, ale ja o innej marzyłam karyerze dla naszej córeczki.
— Dziwna to rzecz doprawdy!... Cóż więc masz do zarzucenia memu kandydatowi?...
— O! mam zarzutów co niemiara.
— Naprzykład?...
— Naprzód, że nie jest szlachcicem.
— A!... tak?.. — rzekł Gaston z uśmiechem — aleć i ta nasza kochana Joasia nie urodziła się na stopniach tronu!
— Jej piękność powinna ją uczynić królową...
— Zapewne jednak trudno ci będzie odnależć jakie wakujące berło... Cóż dalej?...
— Pozycya tego młodego człowieka, zdaje mi się bardzo skromną.
— Ja znajduję, że jest bardzo honorową.