Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No272 part11.png

Ta strona została skorygowana.

domagałaś się przed chwilą, ażeby ci pozwolić opuścić nasz dom i ukryć się przed światem?... Czyż można walczyć energiczniej i szlachetniej? Czyż można posunąć poświęcenie po nad chęć dobrowolnego skazania się Joasiu? Litować może można by się było nad tobą, ale potępiać nigdy!..
Oczy młodej dziewczyny zajaśniały radością.
— Oh! bądź błogosławiony! — szepnęła — bądź błogosławiony Gastonie!... Nie tylko nie potępiasz mnie... ale mnie w moich własnych oczach podnosisz!... Pojmuję ze słów twoich, iż wierzysz że można zbłądzić niewinnie... — Pojmuję to i wiem, że dzięki tobie, otrzymam teraz to co uważam za największe szczęście dla siebie... że wysłuchasz mojej prośby i pozwolisz mi się oddalić...
— Oddalić się!... — powtórzył Gaston z prawdziwem osłupieniem — czyż byś jeszcze o opuszczeniu nas myślała?...
— Teraz więcej, jak kiedykolwiek...
— Ależ to niepodobna!...
— Tak być koniecznie musi...
— Nie licz na to Joasiu, ja nie zgodzę się na to nigdy!... — Ten dom może ci być lepszem od klasztoru schronieniem... — Czas jest najlepszym lekarzem, on cię ukoi zupełnie, on ci