Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No272 part14.png

Ta strona została skorygowana.

tę miłość świętokradzką. — Do Blanki należy życie twoje... przy Blance jest twoje szczęście...
Ale Gaston nie słuchał dobrego głosu anioła... duma coraz bardziej go upajała i oślepiała.
Nic nie widział nie słyszał, tylko tę czarującą syrenę, kleczącą u nóg jego, zapłakaną i złamaną.
Poczuł nareszcie, że jest zwyciężonym.
Zapomniał na chwilę o przeszłości... zapomniał o Blance, którą przed godziną kochał samą jednę tylko.
Teraz zdawało mu się, że kocha po raz pierwszy.
— Joanno, Joasiu kochana — wołał — błagam cię, uspokój się i powstań...
Młoda dziewczyna nie poruszyła się i pozostała w pociągającej postawie pokutującej Magdaleny.
Gaston pochylił się ku niej i podniósł...
Poczuł jak delikatne ciałko drżało przy jego dotknięciu.
— Joanno — mówił Gaston wzruszony — ty nie odjedziesz?... ty nawet żartem nie wspomnisz o tem więcej?..
— Teraz kiedy wiesz już o wszystkiem, czyż mogę pozostać tutaj?
— Ja tego chcę koniecznie.
— Dla czego mnie zatrzymujesz?...