Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No272 part2.png

Ta strona została skorygowana.

— Joasiu porzuć ten zamiar...
— Nie mogę.
— Ja ci wcale nie pomogę do zamknięcia się w klasztorze.
— W takim razie będę sobie radzić sama...
— Sprzeciwię się temu, wszakże mam prawo nad tobą...
— Będę miała dosyć odwagi nie zważać na to...
— No, Joasiu nie mów tak!... — nie wiem co za niezrozumiałe powoduje tobą uczucie, nie wiem co cię skłania do wyrządzania mi takiej przykrości, do tak aż bolesnego ranienia mojego przywiązania!... — Za chwilę, jestem pewny, pożałujesz tych słów wyrzeczonych niebacznie... — Wiesz o tem, że należysz do naszego domu... Otóż dziecko nie odgraża się nigdy bez przyczyny opuszczeniem domu, pod którym się wychowało i pod którym tak go szczerze kochają... Ponieważ nie chcesz pana Emanuela... musi biedak zrezygnować, a zresztą twoje szczęście przedewszystkiem...
Oczy Joasi zaświeciły pod długiemi rzęsami, a Gaston mówił dalej:
— Związek ten nie podoba ci się... zatem nie mówmy o nim więcej!... Zapomnij nawet, że Blanka i ja mieliśmy myśl podobną... — pozostań z na-