Ta strona została skorygowana.
Rzeczywiście ruszyła Blanka krojem dość pewnym, a Gaston przez kląb pospieszył do mieszkania po wodę.
Podczas jego nieobecności, która trwała zaledwie kilka sekund, Blanka zamyśliła się głęboko i doszła do przekonania, iż zazdrość jej nietylko była głupią i szaloną, ale była także okrutną zniewagą dla dwóch istot, które najwięcej kochała na świecie, dla męża i dla córki przybranej.
— Czyż mam tak brzydką naturę? — zapytywała się z wyrzutem. Jakże śmiałam posądzić Gastona i Joasię o taką nikczemną zdradę? — Gaston jest najszlachetniejszym z ludzi... mnie tyl-